MAJORKA

Cocomano, a kim wy w ogóle jesteście?

No właśnie, chyba bardzo zabieganymi ludźmi jeśli do tej pory nie zdążyliśmy się porządnie przedstawić.

Nasze historie są dosyć zawiłe, kiedy przychodzi do napisania paru słów o nas zawsze zwlekamy maksymalnie, bo przecież ciężko jest uchwycić 30 lat życia w kilku zdaniach.

Do tego dochodzi jeszcze zastanawianie się, czy kogoś to interesuje? Jak napisać o sobie fajny tekst aby nie wyszło jak przechwalanie się, nadmierna skromność czy może opowieść z serii scienice-fiction.

To nie będzie typowy życiorys do CV, ale skromnie tez nie będzie. Zaczynamy…

Poznaliśmy się w 2014, trochę przez przypadek trochę nie. Ja wróciłam właśnie z kilkumiesięcznego wyjazdu do Australii, Artur wrócił z Kataru, gdzie pracował w liniach lotniczych. Po kilku przegadanych godzinach, zafascynowani opowiadaniem i słuchaniem o swoich podróżach, znajomość poszła w całkiem dobrym kierunku bo jesteśmy razem do dziś. Nawet podnieśliśmy rangę tej znajomości do statusu małżeństwa, więc chyba zaskoczyło.

Góry są miejscem, które daje nam najwięcej relaksu i radości…

Wspólnie zaczęliśmy jeździćna nartach i desce we włoskich i francuskich Alpach, pracując ze świetnymi ludźmi i robiąc wyjazdy zimowe dla jednej z bardziej znanych warszawskich firm. Na zimie się nie skończyło, ponieważ kiedy już mieliśmy kupione bilety do Londynu aby sezon letni przepracować robiąc – sami jeszcze nie wiedzieliśmy co – dostaliśmy z polecenia telefon i pracę na cudownej greckiej wyspie Zakinthos.

Kolejny raz idealnie zgrana ekipa greko-maniaków, za krótka doba by po wycieczce podzielić się wrażeniami przy dobrym winie i jeszcze się wyspać – ponad 4 miesiące minęły jak tydzień.

Cykl powtórzyliśmy jeszcze raz, a już na zimę 2016/2017 Artura wywiało całkiem daleko, ponieważ dostał pracę w Dominikanie dla lidera polskich wycieczek po wyspie. Ktoś z Was by się zastanawiał czy zostać w Europie czy w ciągu 5 dni ogarnąć wizę i spakować walizkę? Spakował ją jeszcze szybciej i w listopadzie wygrzewał się już pod palmami. Ja zostałam na miesiąc w domu, by z początkiem grudnia razem z nim cieszyć się smakiem najlepszego rumu świata.

Powroty bywają lekko depresyjne, dlatego sezon letni spędziłam jako przewodnik na Krecie i Santorini, a moja druga połówka w dalszym ciągu uczyła się posługiwać maczetą i robić najlepsze coco-loco (bierzesz kokosa, najlepiej z palmy, ścinasz, trochę upijasz i do kokosowej wody wlewasz rum…  brzmi dobrze? Smakuje jeszcze lepiej!)

Nasze ukochane Karaiby. Nie ma nic lepszego niż poznawianie dzikich zakądków raju.

Mieszkanie na Karaibach kusi, dlatego jak tylko pojawiła się opcja pracy również dla mnie, wrzuciłam kilka t-shirtów do walizki, 3 pary japonek i ahoj przygodo! Dwa lata robienia wycieczek i oprowadzania po najpiękniejszych zakątkach tego kraju, pozwoliło nam upewnić się, że obrana przez nas droga jest właściwa. W międzyczasie były zaręczyny, był ślub i było duuuużo pracy.

Wiele osób myśli, że praca przewodnika to tylko zwiedzanie pięknych miejsc, robienie idealnych zdjęć na instagram i otrzymywanie za to pieniędzy.

Praca, praca, praca. 400h w miesiącu – standardowy wysokosezonowy etacik 🙂

Nic bardziej mylnego, ponieważ to Wy jesteście na wakacjach, a my mamy zrobić wszystko abyście się czuli jak najlepiej i nie martwili o wiele rzeczy. Zepsuty autobus, spóźniony kierowca pół godziny, brak obiadu, brak paliwa w łódce, zamknięte muzeum które jest w programie zwiedzania, oglądane za burtą pawie zamiast delfinów… i wiele innych smaczków, o których naprawdę się nie myśli leżąc na katamaranie popijając rum i oglądając palmowe lasy w oddali. Zapomniała bym napisać o najważniejszym – za krótka doba! Chętnie dalibyśmy wiele za dodanie chociaż 3h do każdego dnia…

Po tych kilku latach zdecydowaliśmy się na coś co można by nazwać stabilizacją w naszym życiu. Postanowiliśmy wrócić do Europy, być bliżej rodziny i pomyśleć o dziecku.

Tym dzieckiem okazało się Cocomano.

Majorka zawsze nas fascynowała, niejednokrotnie będąc tu na wakacjach rozmyślaliśmy o powrocie na dłużej i stało się.

Szybkie uwiecznienie pieknego zachodu, podczas zwiedzania półwyspu Formentor na Majorce.

Pracujemy na swoje, robimy dalej to co kochamy, możemy pokazać innym miejsca, których nie znajdą w każdym przewodniku, rozwijamy siebie i firmę z dnia na dzień. Bez ogromnego zaplecza finansowego, bez pomocy PR-owców – kierujemy się głosem naszych pasji i nabytej wcześniej wiedzy. Mamy dużo pomysłów na nadchodzące lata, jak choćby organizacja turnusów narciarsko-snowboardowych w Alpach (Majorka zimą raczej śpi;)). Napewno będziemy się starali realizować plany i zobaczymy jak nam to wyjdzie.

Ale jeszcze tą zimę spędzimy na Karaibach, bo tęskni nam się niezmiernie, więc czekajcie na relacje, blogi i masę zdjeć z naszego drugiego rajskiego domu! 🙂

Related Posts

One thought on “Cocomano, a kim wy w ogóle jesteście?

  1. Kata pisze:

    Mistrz! Wpis, idea, misja, realizacja. Magia. Życie jest po to żeby je przeżyć tak jak chcemy! A móc dzielic to z innymi to piekna sprawa! Brawo dla Was! Tak trzymac! Trzymam kciuki! ? i życzę, skoro doby jak wiemy rozciągnąć się nie da, abyście trochę zwolnili, żeby nic nie przegapić 😉 🙂

Dodaj komentarz